Niedziela Adwentu (C) – Czas czuwania

Niedziela Adwentu (C) – Czas czuwania

Adwent. Czas znaków, które mówią o bliskości Boga z człowiekiem. W kościołach zapala się dodatkowe światło, oznaczające oczekiwanie. Przybądź – to jest credo Adwentu. W kościołach wierni przyjdą na „roraty” z zapalonymi świecami, dzieci z lampionami, które będą także oznaczały oczekiwanie. Adwent, to także oczyszczenie naszej duszy. Trzeba oczyścić to co brudne i grzeszne. Po cichutku wchodzimy w misterium świąt Bożego Narodzenia, na wigilię, ale także i przede wszystkim na Obecność Boga w Święcie. Nie jako na pamiątkę, ale w pamięci tego święta i w obecności Bożej Dzieciny, która rodzi zobowiązania.

Pierwszym adwentowym znakiem jest katecheza Kościo­ła, który chce przypomnieć dzisiejszemu zajętemu człowiekowi (ciągle zajętemu czymś innym), aby pamiętał o Obecnym wśród nas Bogu. Bo On przyszedł do nas. Dlatego „i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie…” .

Chce przypomnieć, że to jest czekanie nie na święta, tak bardzo nastrojowe, ciepłe, święta wspólnego stołu, przełamanych barier, otwar­tych serc… to jest piękne, ale liturgia dzisiejsza wprowadza w to nasze myślenie zasadniczą korektę. W Adwencie – wszystko prowadzi nie do świąt, ale do Osoby Chrystusa. To On jest przedmiotem naszej nadziei, to On jest Obietnicą i jej Spełnieniem.

Dlatego już na początku Adwentu Bóg przypomina, że chrześcijań­skie czekanie nie jest czymś mechanicznym, biernym, bezideowym.

Najważniejszym zadaniem tego czasu jest przygotowanie się na osta­teczne przyjście Pana poprzez wewnętrzną przemianę serca.

Źródłem przemiany ludzkiego serca – jest dążenie do doskonałości. Do tego jest potrzebne czuwanie. Inaczej mówiąc – duchowa praca nad sobą…

Czuwać – aby czasu oczekiwania i przygotowania nie stracić.

„Czuwaj” – znaczy – „nie śpij”.

„Czuwać – to oczekiwać na Gościa. Człowiek, który oczekuje – czuwa. Chrystus przychodzi ciągle w naszą ludzką codzienność. Przychodzi tam, gdzie jest człowiek ze swoimi problemami, ze swoimi biedami, tam gdzie są ludzkie porażki i wygrane, niepowodzenia i sukcesy. Przychodzi tam, gdzie człowiek wypowiada słowo: przyjdź”!

Przyjdzie wreszcie po raz ostatni: dla człowieka w chwili jego śmierci i dla świata – przy jego końcu. Może się zjawić znienacka… „z wieczora, czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem”… I dlatego czuwać, tzn. iść na spotkanie z Osobą, na spotkanie z tradycją, celebracją, znakami kultury. I na tej drodze, dane nam są znaki, słowa krótkie, gdyż Bóg jest zwięzły, ale w tych słowach zawarta jest prawda o człowieku, o czasie w którym żyje, o celu drogi, którą idzie. Uwięzić oczy w zjawiskach tego świata i nie widzieć tych znaków, to nie przeżywać adwentu.

Obserwując świat – zauważamy, że to nasze chrześcijańskie czuwanie osłabło. Zbyt bardzo zadomowiliśmy się w tym świecie doczesnym, w tym przemijającym świecie…

My już często nie potrafimy tęsknić tak, jak ludzie z czasów Chrystusa i apostołów, do innego doskonalszego świata. Dzisiaj próbuje się tak żyć (nie wiem, skąd to idzie), jakby Bóg był daleko, jakby był nieobecny, jakby nie miał nam nic do powiedzenia, jakbyśmy ostatecznie przed Bogiem nie musieli zdać sprawy ze swego życia. Wielu żyje tak, jakby nie było dylematu: dobro czy zło. Akceptuje wszystko, nie podejmując trudu oceny i wyboru. A jednak taki dylemat istnieje. Jest przecież ciągłe napięcie między życiem z Bogiem, a ży­ciem bez Boga. Między tymi wartościami stoi człowiek. I musi sam dokonać wyboru. Być mądrym. I Bóg w swojej dobroci i mądrości ukazuje człowiekowi wiele znaków, tak aby się nie zagubił.

U progu Adwentu Bóg w swoim słowie wzywa nas abyśmy umieli zrozumieć chwilę obecną” .

Zrozumieć chwilę obecną – to znaczy stworzyć dobry klimat, dobrą atmosferę w swoich rodzinach i w naszej Ojczyźnie.

Poeta Norwid – pozostanie zawsze człowiekiem współczesnym. W trosce o nasze społeczeństwo pisał: „Umiemy się tylko kłócić, albo kochać, ale nie umiemy się różnić pięknie i mocno”.

Dlatego upomina nas dzisiejsze słowo: „Niech nie będą ociężałe wasze serca”.

Chcemy żyć w Adwencie godnie, zdrowo, spokojnie i przyjaźnie. Ale nade wszystko pragniemy żyć mądrze. A mądrze, to znaczy tak, aby zachować w sobie tę umiejętność rozróżnienia dobra od zła. Ten, który będzie umiał rozróżnić dobre pytania od złych, będzie uchodził za mądrego człowieka.

Czuwajmy – abyśmy umieli rozpoznać znaki i potrafili „Przekroczyć próg nadziei”. Amen!