Archiwa kategorii: Artykuły

Wstrząsające są słowa z księgi Joela: „Nawróćcie się do mnie całym waszym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca a nie szaty!” Ich kontynuacją i rozwinięciem są słowa samego Chrystusa, który w Ewangelii mówi jeszcze wyraźniej: „Strzeżcie się żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was inni widzieli.” Wielu z nas -w czasie rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Postu- podejmie różnego rodzaju umartwienia i wielkopostne zobowiązania. A przecież nie post -jako taki- jest celem, ale nawrócenie i przemiana serca, zmiana myślenia, wartościowania i postępowania. A w ostatecznym efekcie chodzi o to, aby uwierzyć Bogu, aby do Niego przylgnąć, uczynić Go centrum i źródłem naszego codziennego życia. Tak ładnie mi się to napisało (powiedziało) i tak okrąglutko … ale czy ja naprawdę wiem, o co w tym wszystkim chodzi i jak ma się dokonać we mnie to wewnętrzne i prawdziwe nawrócenie? Od tylu już lat…

Czytaj dalej

Zasadniczo szukamy winy w drugim, sami starając się pomniejszyć swoją… Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44). Piękna idea! W życiu jednak bardzo trudna do urzeczywistnienia. Dlaczego tak trudna?! Warto sobie uświadomić, jak podchodzimy do pojawiających się konfliktów. Zasadniczo szukamy winy w drugim, sami starając się pomniejszyć swoją. Jeżeli nie w bezpośrednim dialogu czy wobec innych osób, to wewnętrznie staramy się usprawiedliwić, przedstawić swoje racje, powody zaistniałej sytuacji… Oburzamy się: Jak on mógł coś takiego zrobić?! Dowcipni w takiej sytuacji odpowiadają: Jeśli zrobił, to znaczy, że mógł! Istotny jest jednak sam sposób przeżywania sytuacji. Jeżeli się tłumaczymy, to znaczy, że stoimy przed jakimś trybunałem i staramy się usprawiedliwić przed nim. Szukamy racji według ocen i norm. Na to wszystko nakłada się nasza subiektywność, w której inaczej oceniamy postępowanie innych, a inaczej nasze. Gdybyśmy potrafili obiektywnie spojrzeć, pewnie wiele z konfliktów przestałoby istnieć. Niemniej fałszywa…

Czytaj dalej

W niektórych środowiskach można słyszeć takie rozumowanie: „Chrystus zastąpił przykazania Starego Testamentu jedynym przykazaniem miłości, a więc nie jesteśmy już zobowiązani do zachowywania przykazań Tego rodzaju rozumowanie prowadzi do bardzo liberalistycznego rozumienia i traktowania przykazań, a co za tym idzie i całej moralności. W imię rzekomej miłości usprawiedliwia się najbardziej wymyślne i przewrotne „etyki sytuacyjne”. W imię tegoż samego rozumowania zastępuje się poczucie i pojęcie grzechu i winy ideą słabości, niedoskonałości, albo ludzkiej ułomności. Nie ma więc potrzeby spowiadania się, ani wyznawania grzechów. Wystarczy, że bardzo ogólnie a nawet ogólnikowo powiem lub uznam w swoim sumieniu, że nie kochałem Boga i bliźniego a „sprawa jest już załatwiona” i nie mam potrzeby robić sobie wyrzutów sumienia, czy gnębić się masochistycznie poczuciem winy. Efektem jest bardzo rozmydlone pojęcie grzechu, nawrócenia, pokuty, konieczności poprawy. Bo i z czego się poprawiać, nad czym pracować, skoro nie ma grzechu, nie ma winy, nie ma zła.…

Czytaj dalej

Wmawia się nam, że jako chrześcijanie mamy być ukryci i nie wychylać się, nie afiszować z naszą wiarą, z naszymi przekonaniami, z naszą pobożnością i religijnością. Chce się zamknąć wiarę w czterech ścianach kościoła, zmusić do milczenia, rozbić nasze życie na to na co dzień i na to od święta i na niedzielę. Cały współczesny świat próbuje nam udowodnić, że wiara, to zacofanie, średniowiecze, kołtuństwo, coś czego należy się wstydzić, z czym nie należy się pokazywać, ani obnosić. Udowadnia się, że państwo, społeczeństwo, życie codzienne, szkoła, nauka, praca, odpoczynek, rozrywka wszystko co jest naszym życiem ma być a-wyznaniowe, a-religijne, świeckie, laickie. Przykład? Wystąpienie premiera Francji na Konferencji Unii Europejskiej w Laeken. A co to w końcu znaczy? Nic innego jak skazanie religii na banicję, jak udowadnianie, że religia to coś całkowicie prywatnego i wstydliwego, jak udowadnianie, że człowiek wierzący, to druga lub nawet trzecia kategoria społeczna. I odpowiedź Chrystusa -na…

Czytaj dalej

Liturgia niedzieli, przypadającej w święto Ofiarowania Pańskiego, zwanego świętem Matki Bożej Gromnicznej, prowadzi nas do świątyni jerozolimskiej. Czterdziestego dnia od urodzenia Dzieciątka Jezus Maryja z Józefem zdążają do domu Bożego, aby — zgodnie z przepisem Prawa — pierworodnego ofiarować Panu. Kiedy głębiej poznamy tajemnicę tej drogi, zauważymy wiele bardzo ważnych treści, niezbędnych nam w codziennym życiu. Otóż w owym dniu mają miejsce jakby dwa ofiarowania. Pierwsze z nich uświadamia nam, że Chrystus od swojego niemowlęctwa zmierza ku temu, by ofiarować się za nasze siostry i naszych braci, za każdego z nas. To swoiste pielgrzymowanie nadaje sens całemu posłannictwu Boskiego Syna, którego celem jest Golgota, na której dokona się zbawienie człowieka i świata. Po drugie, w ofiarowaniu Dziecięcia Jezus w świątyni współdziała Matka Najświętsza. Ona — w towarzystwie św. Józefa — bierze swoje pierworodne Dziecię płci męskiej i ofiaruje je Bogu, mając świadomość, że to oczekiwany przez tysiące lat Mesjasz. Z pewnością Ojciec niebieski łaskawie spojrzał na to nowe życie i pragnął uczynić je szczęśliwym. Jednakże ofiarowanie w świątyni…

Czytaj dalej

Kiedy Chrystus przyszedł z Dobrą Nowiną na ziemię ludzie rzeczywiście widzieli w Nim kogoś, kto był dobry, po prostu dobry na co dzień i nie po to, aby Go inni widzieli i chwalili. On widział cierpienie ludzi chorych, potrzeby ludzi ubogich i głodnych, On nie musiał być proszony, błagany, nagabywany. Miał oczy zawsze otwarte na potrzeby ludzi i uzdrawiając, lecząc, karmiąc, czyniąc dobro nie robił nikomu łaski, nie wynosił się, nie poniżał nikogo i nie upokarzał. Rzeczywiście kiedy On przechodził przez ziemię, mieszkańcom kraju mroków zabłysło światło (Mt 4,16). Ewangelia, którą On głosił jest rzeczywiście Dobrą Nowiną o zbawieniu, o wyzwoleniu człowieka. Ewangelia przez Niego głoszona była poparta czynem, Jego dobrym działaniem, Jego dobrocią i miłością do człowieka, która wyrażała się nie w słowach, ale w czynach. On wyzwalał człowieka, przynosząc mu dobrą nowinę, czynił go wolnym przez najprostsze dobre czyny. A jak jest z nami? Czy my postępujemy drogą…

Czytaj dalej

Czego nam dzisiaj najbardziej brakuje? Pieniędzy? A może obietnic i czarowania? Czy też zapewnień o lepszym jutrze? Czy brakuje nam dzisiaj „doskonałych polityków”, którzy dbają przecież tylko i wyłącznie o dobro ludzi? A może krasomówców i alchemików słowa? Lub może brakuje nam aktorów i „showmenów”? Na pewno nie! Sądzę, że najbardziej brakuje nam dzisiaj świadków! I to świadków klarownych i przejrzystych, wyrazistych i jednoznacznych, którzy życiem swoim dają świadectwo Prawdzie. Ludzi, którzy nie boją się być niepopularni lub „nie na fali”, albo niemodni, staroświeccy i zacofani, bo dają świadectwo niezłomnym zasadom i normom moralnym, bo stać ich na to, aby iść „pod prąd” modom i nijakości. Brakuje nam ludzi, którzy nie wstydzą się być wierzący i prawi. Brakuje nam ludzi, dla których „tak” znaczy „tak„, a „nie” znaczy „nie„. Jan Chrzciciel, o którym wiemy, że był człowiekiem bezkompromisowym i nie lękającym się prawdy, jest dla nas – chrześcijan wzorem postawy…

Czytaj dalej

Dziś przeżywamy święto Chrztu Pańskiego. To dzień, który kończy czas liturgicznego okresu Bożego Narodzenia. I choć dalej będziemy śpiewać kolędy, i choć w naszej polskiej tradycji radujemy się tymi świętami do 2 lutego, do święta Ofiarowania Pańskiego (popularnie zwanego świętem Matki Bożej Gromnicznej), to jednak liturgia wprowadza nas już w tajemnice i wydarzenia z życia Chrystusa nauczającego. Może nas dziwić, że już wspominamy i przeżywamy chrzest Pana Jezusa w Jordanie, a jeszcze kilka dni temu witaliśmy Go, radując się pamiątką Jego narodzenia w Betlejem. Jednak to zdziwienie jest tylko pozorne. Przecież ten, nad którym ukazuje się znak gołębicy i brzmią słowa o Bożym wybraniu, to ten sam Bóg, który jest Emmanuelem, Bogiem bliskim nam. I jak wtedy wszedł w nasze proste życie, tak teraz przyjmuje znak chrztu od Jana, aby wszystkim objawić się jako Syn Boży. Jako Bóg, który jest blisko każdego człowieka – w jego upadkach i wzlotach, w…

Czytaj dalej

Dzisiejsza uroczystość jest popularnie zwana świętem Trzech Króli. Jednak po wysłuchaniu relacji św. Mateusza możemy zdecydowanie powiedzieć, że nie ma w niej mowy o żadnych królach, a jedynie o mędrcach, i to bez podania, ilu ich było. Nie wiemy, czy wymieniona liczba pochodzi od trzech darów, które zostały przyniesione Zbawicielowi, czy ma inne źródło. Możemy się jedynie domyślać, że jednym z powodów nazwania ich królami był szacunek, z jakim zostali przyjęci przez Heroda. Moglibyśmy się też zastanawiać, dlaczego w Ewangelii są nazwani mędrcami. Może dlatego, że byli bardzo uważnymi obserwatorami świata i – patrząc przez pryzmat swoich zainteresowań na wspaniałe dzieło stworzenia – dostrzegli jego Stwórcę. Musieli być wnikliwymi badaczami nieba, skoro – patrząc w gwiazdy – odczytali, że jedna z nich sygnalizuje im jakąś bardzo ważną wiadomość: oto na świecie narodził się Ktoś, kto zmieni całkowicie jego oblicze. Zrozumieli, że nie mogą pozostać obojętni wobec tego znaku, lecz trzeba…

Czytaj dalej

Kilka dni minęło od świąt Bożego Narodzenia. Pierwszy dzień świąt jak zwykle był jednym wielkim częstowaniem i jedzeniem przygotowanych dań. Drugi przebiegał w wielu domach podobnie: odwiedzanie rodziny, znajomych i przyjaciół. Polacy uwielbiają święta Bożego Narodzenia, bowiem – te dni mają swój klimat. Czy jednak tylko na klimacie ma polegać przeżywanie wcielenia Bożego? Dzisiejsza Ewangelia dobitnie pokazuje, że ponad dwa tysiące lat temu wielu minęło się z Synem Bożym. Dla Jego rodziców było zamkniętych wiele domów, a po trzydziestu trzech latach historia się powtórzyła. Ewangelista Jan pisze o tej powtórce następująco: „Świat Go nie poznał. Przyszło [Słowo] do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” . Czy w naszych czasach ta historia może się powtórzyć? Czy współczesny człowiek może Jezusa nie przyjąć nawet wtedy, gdy świętuje? Niestety, odpowiedź jest twierdząca. Dlatego też w drugą niedzielę po Bożym Narodzeniu trzeba uczynić rachunek sumienia dotyczący świętowania, które było naszym udziałem przed kilkoma…

Czytaj dalej

240/396