ARTYKUŁY

Słowa dzisiejszego pierwszego czytania są bardzo pocieszające. Bogu nie zależy na potępieniu, na karaniu, na zemście, na udowadnianiu swoich racji. Ustami proroka Ezechiela przypomina: „Czyż tak bardzo mi zależy na śmierci występnego – mówi Pan – a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył?” Problem jest jednak w tym że my sami nie wierzymy Bogu, nie ufamy Mu. Dla wielu z nas Bóg nie jest Miłosiernym Ojcem, ale surowym i mściwym sędzią, który jedynie czyha na nasze pomyłki i potyczki, aby nas od razu srogo ukarać. Taka postawa, rodzi oczywiście bunt i odrzucenie Boga i Jego przykazań, które -w tej perspektywie- stają się nieznośnym ograniczeniem naszej wolności. W takiej sytuacji znajduje się wielu letnich katolików „z metryki”, którzy odrzucają jakiekolwiek normy moralne, bo Miłosierny Bóg kojarzy im się z dobrotliwym staruszkiem, który powinien raczej -z uśmiechem wyrozumiałości- pozwalać nam na spełnianie naszych najbardziej wymyślnych kaprysów i zachcianek. Dla…

Czytaj dalej

Przypowieść o robotnikach w winnicy przypomina nam, że sprawiedliwość Boga jest inna niż ludzkie oczekiwania. On kieruje się miłością także w ocenie zasług człowieka. Robotnicy pracujący w winnicy cały dzień symbolizują Naród wybrany, w którego dziejach Bóg się objawił. Robotnicy ostatniej godziny to poganie, którzy uwierzyli w Chrystusa po Zesłaniu Ducha Świętego. Przez wiarę ci ostatni zostali zrównani z tymi, którzy uwierzyli wcześniej, dlatego wszyscy otrzymują tę samą zapłatę — wieczne zbawienie. Pamiętajmy o tej Bożej logice miłosierdzia w naszym własnym myśleniu i działaniu. Nie ulegajmy temu, co nam brutalnie narzucają środki przekazu, goniąc za sensacją i zalewając nas niezliczonymi informacjami i komentarzami, z których zdecydowana większość dotyczy burzliwych i dramatycznych wydarzeń: zbrodni, walk, zamachów, wszelkiego rodzaju przestępstw, afer i skandali. Ponieważ dla dziennikarzy dobro zazwyczaj nie jest wiadomością interesującą, w mediach dominuje negatywny obraz rzeczywistości. My jednak umiejmy spojrzeć na przekazywane nam informacje krytycznie i nie popadajmy w pesymizm…

Czytaj dalej

Łatwo jest mówić o przebaczeniu, ale kiedy ja sam ma przebaczyć, zapomnieć, pojednać się z kimś, kto wyrządził mi krzywdę … o, to już trudniej, bo przecież ja mam rację, bo przecież ja zostałem skrzywdzony, bo przecież trzeba się dopominać o sprawiedliwość, trzeba się upominać o swoje … Przebaczenie wydaje się być oznaką słabości, naiwnością, przyzwoleniem na zło … Szczególnie w kontekście źle zrozumianej Ewangelii z poprzedniej niedzieli. A przecież Chrystus nie nawoływał nas do szukania swego, do zemsty, do nie przebaczania, tak jak i w dzisiejszej Ewangelii nie namawia nas do naiwności, do ugody za wszelką cenę, do bierności zgody na zło. Sądzę, że koniecznym jest uznanie dwóch zasadniczych principiów, które mogą nam pomóc zrozumieć obydwie Ewangelie. Zwracając uwagę, krytykując zło nie mogę poniżać człowieka. Przebaczając nie mogę zapomnieć, że wybaczam człowiekowi, ale nie zgadzam się na popełnione zło. To zło jest obiektem mojej krytyki, a nie człowiek. To…

Czytaj dalej

Na ogół jesteśmy skłonni dostrzegać w tekstach ewangelicznych jedynie pięknie brzmiące hasła i apele na wyrost, natomiast rzadko kiedy odkrywamy konkretne wskazówki i procedury do praktycznego stosowania. Przykładem takiej konkretnej, składającej się z kilku kroków instrukcji postępowania w sytuacjach konfliktowych jest dzisiejszy fragment o braterskim upomnieniu. Konflikty międzyludzkie, poczucie krzywdy i nielojalne zachowanie to nasz codzienny chleb. Często doświadczamy, że ktoś nas krzywdzi i mamy do kogoś pretensje. Wtedy dajemy upust swoim żalom i narzekamy na innych za ich plecami. To powoduje tylko zaognienie bolesnej sytuacji i uruchamia lawinę mściwych plotek. Chrystus proponuje rozwiązanie pozytywne, które umożliwia przezwyciężenie konfliktu. Pierwszą zasadą musi być dyskrecja i pokora: najpierw rozmawiamy z daną osobą w cztery oczy, nie dając odczuć swojej wyższości czy bezgrzeszności. Trzeba być rzeczowym i delikatnym. Rozmowa nie powinna mieć na celu napiętnowania bliźniego, lecz uświadomienie mu, że czujemy się przez niego skrzywdzeni. Gdy ktoś nie czuje się atakowany, nie…

Czytaj dalej

W życiu nie ma łatwych wyborów. Każdy wybór, którego w życiu dokonujemy, ma swój czas, swoje miejsce i swoją cenę. Przypatrzmy się zatem słowom Jezusa i spróbujmy rozważyć, jakie są warunki naśladowania Chrystusa. „Jeśli kto chce pójść za Mną…”  Jezus zaprasza wszystkich, którzy chcą Go naśladować do życia cichego, ubogiego, pełnego trudów. Zaprasza do wysiłku, który może nas wiele kosztować, który może być nawet okupiony niejedną łzą, ale tylko po to, by potem dać nam szczęście – prawdziwe szczęście niedające się porównać z niczym, czego doświadczamy tu na ziemi. Choć zaproszenie skierowane jest do wszystkich, to jednak nie każdy słyszy to wołanie. Dlatego też Jezus podaje pewne warunki, jakie trzeba spełnić, by prawdziwie iść za Nim.  „Niech się zaprze samego siebie” Łatwo jest zachwycać się Jezusem, który uzdrawia, czyni cuda, wskrzesza umarłych. Łatwo jest wtedy składać obietnice w stylu: „Pójdę za Tobą”. Sztuką jest jednak pójść za Jezusem wymagającym, żądającym…

Czytaj dalej

Kościół jest instytucją bosko-ludzką, której Chrystus powierzył władzę kluczy. Złożył je w ręce Piotra i jego następców. Czego dotyczy ta władza? Co Piotr zamyka i co otwiera? To klucze do świata prawdy objawionej. Klucze pozwalające na wtajemniczenie w bogactwo Pisma Świętego i Tradycji. Mówi o tym wyjątkowo jasno św. Paweł w Liście do Rzymian: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga!” (Rz 11,35). Te klucze, nad którymi czuwa Piotr, są w ręku duszpasterzy i katechetów. To klucze do świata dobra i świata zła. Nimi otwiera Kościół świat dobra i miłosierdzia i nimi zamyka świat zła, kiedy nawrócony człowiek go opuści. Te klucze, nad którymi czuwa Piotr, spoczywają w ręku wychowawców. To klucze do świata świętości, którymi Kościół otwiera świat łaski. Czyni to w sakramentach. One spoczywają w ręku kapłana, który konsekruje chleb i rozgrzesza. Czuwa jednak nad nimi Piotr, który jest za nie odpowiedzialny. To klucze dyscypliny kościelnej, czyli prawa…

Czytaj dalej

Jakby w kontraście do poprzedniej niedzieli, kiedy Jezus zganił małą wiarę Piotra i Apostołów, dzisiaj słyszymy jak chwali On wielką wiarę i wielką pokorę niewiasty kananejskiej. Czy Jezus chciał upokorzyć ową kobietę odpowiadając jej w sposób -pozornie- niegrzeczny? Czy musieli interweniować Apostołowie prosząc Go o dokonanie cudu? Czy w ogóle Bóg musi być proszony abyśmy mogli otrzymać to, o co prosimy? Jak zrozumieć wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii? Czy nie jest tak, że św. Mateusz przedstawiając nam wydarzenie z niewiastą kananejską chce nam pokazać coś znacznie głębszego, coś co można zrozumieć czy zobaczyć tylko oczyma wiary? Bóg naprawdę nie każe się prosić i błagać, jak wyniosły despota, który ma przyjemność w upokarzaniu ludzi i pokazywaniu im, że są od niego zależni. On doskonale zna nasze potrzeby i nie musimy Mu o nich stale przypominać. On jest gotowy dać nam wszystko, co potrzebujemy i co jest dla nas dobre, ale nieraz…

Czytaj dalej

Wejrzał Pan na uniżenie Służebnicy swojej, i wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny jest świętem o wielorakim znaczeniu. Przypomina nam ono najpierw o końcu ziemskiego życia Niepokalanej Dziewicy. Ale też i o fakcie, że właśnie ze względu na Jej Niepokalane Poczęcie koniec Jej życia nie jest naznaczony koniecznością umierania. Nie było w Niej najmniejszej zmazy grzechowej, Bóg w swoim Miłosierdziu zachował Ją od grzechu pierworodnego, ale i od konsekwencji tego grzechu, jakim jest śmierć. Nie zachował Jej od cierpienia, bo wraz z Synem swoim cierpiała na pewno, stojąc pod Jego krzyżem. Zachował Ją jednak od śmierci, tej najbardziej bolesnej konsekwencji grzechu pierworodnego. Co więcej skoro Maryja była bez grzechu poczęta, to nie musiała po śmierci przechodzić przez stan ostatecznego oczyszczenia czy pokuty w czyśćcu. Nic więc nie stało na przeszkodzie, aby Jej Syn, Jezus Chrystus wziął Ją z ciałem i duszą od razu…

Czytaj dalej

Spektakularny cud chodzenia po wodzie, wydaje się być -co najmniej- niezrozumiały. Jezus kroczący po wodzie jest dla -walczących z silnym wiatrem i wzburzonymi falami- uczniów zjawą, przeraża ich, nie wiedzą jak na to zareagować. Oni, znający się przecież na swoim rzemiośle nie mogą sobie poradzić z łodzią, a oto Jezus kroczy sobie po wzburzonych falach jeziora, jak po najlepszej drodze. Jakby nic się wokoło niego nie działo, jakby nie było burzy i silnego wiatru, jakby te żywioły nie miały nad nim żadnej władzy. Bo i nie mają! Czy i w naszym życiu nie jest często właśnie tak, że nie umiemy sobie poradzić z dobrze nam znanymi sprawami, że życie nas po prostu przerasta, że jest ponad nasze siły? Borykamy się i szarpiemy i nic nam nie wychodzi. To co powinno być dla nas znane i swojskie staje się nagle obce i wrogie. I wtedy przychodzi Jezus, a my traktujemy go…

Czytaj dalej

We wtorek dnia 4 sierpnia br. cały świat obiegły wstrząsające relacje z Bejrutu, w którym doszło do potężnej eksplozji materiałów wybuchowych. Wydarzenie okazało się tragiczne w skutkach, a skala zniszczeń – porażająca. 150 ofiar śmiertelnych (a liczba ciągle wzrasta), ponad 5 tys. rannych i szkody materialne opiewające na miliardy dolarów. Cierpiący mieszkańcy Bejrutu potrzebują naszej modlitwy oraz wsparcia materialnego. Jako Kościół w Polsce uruchomiliśmy natychmiast dostępne środki pomocowe za pośrednictwem Caritas Polska. Potrzeby są jednak dużo większe. Podobnie jak przychodziliśmy z pomocą ofiarom innych tragedii, również teraz chcemy pokazać nasze szlachetne polskie serca i w sposób konkretny dać wyraz naszej braterskiej miłości. Zwracam się więc z gorącym apelem, aby niedziela 16 sierpnia br. stała się Dniem solidarności z mieszkańcami Bejrutu. Proszę, aby we wszystkich kościołach i kaplicach w Polsce, w modlitwie powszechnej dodać wezwanie za żywe i zmarłe ofiary tragedii. Proszę również, aby tego dnia, przed wszystkimi kościołami i kaplicami…

Czytaj dalej

350/622