Chrystus nie pozostawia nas samymi

Chrystus nie pozostawia nas samymi

Wniebowstąpienie Pana Jezusa jest jedynie zakończeniem Jego widzialnej obecności na ziemi. Po Wniebowstąpieniu Chrystus nie ukazuje się już w postaci cielesnej swoim uczniom, ale wcale nie znaczy to, że przestaje być obecny wśród nich, wśród nas … Sam przecież powiedział: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Ta jego wieloraka obecność w Kościele i w naszym życiu jest nam wszystkim znana. Niestety nie zawsze jesteśmy tego świadomi i nie zawsze zwracamy na to uwagę. Bardzo często jesteśmy zniechęceni i mamy pretensje do Boga, że nas opuścił, że o nas zapomniał, że (szczególnie w chwilach trudnych) odwrócił się do nas plecami. Czy jednak nie jest raczej tak, że to my o Nim zapominamy, że to my odwracamy się do Niego plecami, ze to my Go lekceważymy, a przypominamy sobie o Nim jedynie w sytuacji kryzysowej, na zasadzie powiedzenia” „jak trwoga to do Boga”?

Co więcej, czy nie jest i tak, że czasami chcielibyśmy, aby nie był obecny w naszym życiu, żeby nie przypominał nam o swoje obecności np. wyrzutami sumienia, z powodu krzywdy wyrządzonej innym przez nas lub faktem, że zamykamy oczy na potrzeby bliźnich i usypiamy swoje sumienie obojętnością? Czy nie jest tak, że ta Jego obecność jest czasami drażniąca i niewygodna i wolelibyśmy o niej zapomnieć? Czy nie jest tak, że chcielibyśmy się przed tą Jego niewygodną obecnością ukryć, pozbyć się jej i tym samym móc czasami coś zrobić bez wyrzutów sumienia i tego niewygodnego poczucia winy?

Chrystus nigdy nie pozostawia nas samymi i właśnie wtedy, kiedy wydaje się nam, że jest bardzo daleko lub kiedy chcielibyśmy aby był bardzo daleko, On jest najbliżej nas i pochyla się nad nami cierpliwie i z Miłością. Wstępując do nieba stał się niewidzialny dla naszych oczu, ale to wcale nie znaczy, że stał się nieobecny, odległy i daleki …

Słowa Jezusa cytowane w dziejach Apostolskich: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi …” i te, cytowane w Ewangelii: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony …” wywołują niejako automatyczną refleksję i pytanie: „czy ja, jako uczeń Chrystusa jestem świadkiem? czy ja jako uczeń Chrystusa głoszę Ewangelię?” Coraz częściej zdarza mi się słyszeć odpowiedź: „A co mnie to obchodzi?!”

Panie nie pozwól mi nigdy zapomnieć o Twojej – w moim życiu – obecności.