Począł więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli. A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: Czy nie jest to syn Józefa? Wtedy rzekł do nich: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I dodał: Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się (Łk 4,21-30).
Niejeden raz wracamy do rodzinnych stron. Powroty te wyzwalają ogrom uczuć i stają się źródłem bogatych przeżyć. Na stałe zapisują się w naszej pamięci powroty po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu latach rozstania. Zapamiętale chłoniemy wtedy każdy szczegół z rodzinnych stron i z nostalgią zauważmy jak wiele się zmieniło od naszego ostatniego wyjazdu. Chodzimy ścieżkami przeszłości, które wydają się być najpiękniejszymi ze wszystkich dróg.
Spotykamy znajomych i widzimy na ich twarzach upływ czasu. I tylko w oczach dostrzegamy płomyk dawnych dni. Doświadczamy ich życzliwości. Przy suto zastawionych stołach, wspólnie wracamy do minionych lat. Bywa również inaczej, i to nieraz nie bez naszej winy. Nasi znajomi szeptają między sobą: „Zgrywa się na kogoś wielkiego, jest taki wyniosły i zarozumiały”. I tym sposobem tracimy bardzo wiele z naszych spotkań z rodzinnymi stronami.
Betlejem było miejscem narodzenia Jezusa. Zaś przy wejściu do ruin starożytnego Kafarnaum jest tablica z napisem: „Kafarnaum- miasto Jezusa”. Tu Jezus miał wielu przyjaciół, wiele czasu spędził w tym mieście w okresie publicznej działalności. Tu zdziałał wiele cudów. Jednak rodzinnym miastem Jezusa był Nazaret. Było to miejsce zamieszkania św. Rodziny. Tu żyli krewni i znajomi Jezusa. Przez 30 lat, życie Jezusa było związane z tym miastem.
Święty Hieronim nazywa Nazaret „kwiatem Galilei”. Jest to nawiązanie do słów proroka Izajasza: „wyrośnie różdżka (kwiat) z pnia Jessego”. W rzeczywistości to miasto wygląda jak kolorowy kwiat wyrastający na ziemi galilejskiej. Położone jest na wzgórzach. Barwne domy toną w zieleni kwitnących ogrodów. Do IV wieku Nazaret był czysto żydowskim miastem.
Dzisiaj jest to mozaika wyznaniowo- kulturowa. Możemy zobaczyć świątynie żydowskie, minarety muzułmańskie i świątynie chrześcijańskie. Jest tam, dla chrześcijan, wiele świętych miejsc. W centrum miasta znajduje się źródło zwane Źródłem Maryi. Wg. tradycji Maryja czerpała tutaj wodę. W pobliżu jest bazylika Zwiastowania, miejsce upamiętniające zwiastowanie Maryi, przez archanioła Gabriela, że będzie matką Syna Bożego. Kościół św. Józefa zbudowany jest na miejscu, gdzie, według tradycji, był warsztat św. Józefa. W pobliżu kościoła św. Józefa stoi prawosławna świątynia. Zbudowano ją na miejscu synagogi żydowskiej, w której nauczał Jezus, a o czym mówi zacytowany na wstępie fragment Ewangelii.
W wieku 30 lat Jezus opuścił dom rodzinny w Nazarecie i rozpoczął publiczną działalność. Głosząc Dobrą Nowinę o zbawieniu chciał, aby usłyszeli ją także mieszkańcy jego rodzinnego miasta. Z pewnością to było głównym motywem Jego powrotu. Nie można jednak wykluczyć tych motywów, jakimi my się kierujemy wracając do rodzinnych stron. W szabat, Jezus udał się do synagogi i tam zaczął nauczać. W efekcie, słuchacze byli zgorszeni- „Porwali się z miejsca, wyrzucili go z miasta”. Co było powodem takiego potraktowania Go przez rodaków? W wyjaśnieniu trzeba się odwołać obyczajów i kultury ludzi tamtych czasów.
Po pierwsze. W tamtej cywilizacji uważano, że syn powinien iść w ślady ojca; przejąć jego rzemiosło. To była jedna z reguł, jakimi kierowali się ludzie tamtej społeczności. Syn cieśli powinien być cieślą. Wg. tych zasad Jezus powinien przejąć zawód św. Józefa. Jezus zaś naucza jak uczony w prawie. Podziwiają jego mądrość, ale zgorszeni pytają: „Czyż nie jest to syn Józefa”. A więc, będąc synem cieśli, dlaczego czyni się uczonym w prawie.
Po drugie. W kulturze semickiej bardzo silne były więzy rodzinne. Każdy z członków rodziny na pierwszym miejscu powinien stawiać rodzinę. Mieszkańcy Nazaretu słyszeli, że Jezus dokonał wiele cudów, ale żadnego w ich mieście. Uważali oni, że mają pierwszeństwo do cudów, bo Jezus jest z ich miasta. Dlatego ze złością mówią: „Dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.
Po trzecie. Chrystus wytknął im błędy. Za to Go znienawidzili, tak jak czasami leniwy uczeń nie lubi swej nauczycielki, tylko dlatego, że jest wymagająca. W efekcie Chrystus został odrzucony przez swoich współziomków. Odrzucając Jezusa, odrzucili możliwość spotkania ze zbawiającym Słowem. I tak dochodzimy do problemu odrzucenia, niedoceniania w naszym życiu.
Vincent van Gogh jest uważany za jednego z największych malarzy w dziejach ludzkości. Za życia cierpiał biedę, przez pewien czas był na utrzymaniu brata. Był niedoceniony. Pod wpływem depresji popełnił samobójstwo. Po śmierci wielu uważało, że zmarnował swoje życie poświęcając je malarstwu. Pozostało po nim 1700 obrazów i szkiców. Za życia ze sprzedanych dzieł otrzymał tylko 85 dol. W niecały wiek po jego śmierci obrazy, van Gogha osiągały cenę po kilkadziesiąt milionów dolarów. Trzeba było wiele lat, aby doceniono dzieła genialnego artysty.
Nasze życie znaczy więcej niż namalowanie, chociażby najpiękniejszego obrazu. Piękno osobowości człowieka uformowanej na obraz boży mieni się większym bogactwem kolorów niż najpiękniejsze dzieło artystyczne. Obraz ten malujemy latami. W tworzenie tego dzieła, Chrystus wnosi wieczność i doskonałe piękno. On też nas ostrzega: „Jeżeli mnie prześladowali, to i was będą prześladować”. Ci, którzy chcą budować swe życie wg Bożego planu muszą się liczyć, że mogą być przez ludzi niezrozumiani, a nawet odrzuceni. Jednak mimo tego odrzucenia możemy być pewni, że w łączności z Chrystusem zwyciężymy, tak jak w poranek wielkanocny życie zwyciężyło śmierć .