Kim powinien być dla mnie Chrystus?

Kim powinien być dla mnie Chrystus?

Z różnych powodów zadajemy pytanie: kim jest ten człowiek? Dziewczyna pyta o chłopaka, z którym wiąże nadzieję wspólnej przyszłości. Jest to pytanie bardzo osobiste, które pomijając zewnętrzne uwarunkowania dotyka istoty relacji międzyludzkich. Odpowiedź na to pytanie jest ważna, ma ogromny wpływ na życie.

Pracodawca zanim przyjmie nas do pracy chce o nas wiedzieć jak najwięcej; trzeba odpowiedzieć na setki zadanych pytań i przejść różnego rodzaju testy. Zapewne wiedza o drugim człowieku w naszym życiu jest dosyć ważna, a dobrze użyta może być pożyteczna w funkcjonowaniu społeczności.

Ważne pytanie: kim jest dla mnie ten człowiek?

Ale o wiele ważniejsze jest pytanie; kim jest Jezus Chrystus? Zadawali je sobie nawet ci, którzy znali Chrystusa od dzieciństwa. To, czego On uczył i co czynił przekraczało wszystko to, co dotychczas widzieli.

A więc kim On jest? Zapewne pytanie to nurtowało także uczniów Jezusa, chociaż wprost nie pytali: kim Ty jesteś? Chrystus jakby uprzedza ich wyczekiwanie i sam pyta: “Za kogo uważają Mnie tłumy?” “Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”, pada odpowiedź. “A za kogo wy Mnie uważacie?” Pyta dalej Chrystus. Ważna jest osobista odpowiedź; kim Ja jestem dla ciebie. Nieważne, co mówią inni, co piszą w książkach o Mnie. Piotr wyznał, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym. Chrystus potwierdził trafność tej odpowiedzi. Jezus jest zbawiającym Bogiem, któremu trzeba zaufać bez żadnych zastrzeżeń. Piotr to uczynił nie lękając się słów, które Jezus wypowiedział bezpośrednio po jego wyznaniu. „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech, co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci życie z Mego powodu, ten je zachowa.” Piotr stracił swoje życia z powodu Chrystusa, by w zamian otrzymać wszystko.

To pytanie staje także przed każdym z nas. Aby na nie odpowiedzieć nie wystarczy przytoczyć wypowiedzi teologów, naukowców czy księży z ambony. Chrystus natarczywie będzie pytał:, kim Ja jestem dla ciebie. Odpowiedź na to pytanie ma zasadniczy wpływ na nasze życie ziemskie jak i też wieczność.

Zaś odpowiedź św. Piotra jest jedyną prawdziwą odpowiedzią: „Tyś jest Mesjasz Syn Boga żywego”. Po takim wyznaniu trzeba się liczyć z krzyżem, który może stać się naszym udziałem. Ten codzienny krzyż postawiony przy krzyżu z Golgoty jest zapowiedzią zmartwychwstania. Podejmowanie tego krzyża wygląda nieraz na rezygnację z życia ziemskiego i stratę, ale w rzeczywistości jest inaczej. Ci, co zachłannie chcą się zrealizować tylko w rzeczywistości ziemskiej, tracą wiele.

Oto fragment rozmowy zasłyszanej na bardzo „hucznym” pogrzebie: „Dobrze, że istnieje ta sprawiedliwość. Dla niego (zmarłego) nie było żadnych norm; ani bożych ani także norm przyzwoitości ludzkiej. Sprzedałby każdego, aby za to coś uzyskać. Krętactwo było jego drogą zdobywania i pieniędzy i pozycji. Dziś pozostało po nim złe wspomnienie.” Zachłannie chciał żyć, a w sumie stracił wiele. Pozostała po nim zła sława i trochę majątku, który skłócona rodzina dzieli w sądzie. Stracił życie, choć tak bardzo chciał je zachować. Chrystus zaś mówi, że kto z Jego powodu straci życie ten je zyska.

Ten zysk zależy od naszej odpowiedzi na pytanie, kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Piotrowa odpowiedź jest odpowiedzią zysku.

Dla ilustracji przytoczę odpowiedź na to pytanie z książki, “Kim jest dla ciebie Chrystus”. “Wychowano mnie na pogankę, chociaż ‘odbyłam pierwszą Komunię.’ (taka sama formalność jak inne). Boga, Pana Jezusa wymiótł oczywiście wicher pierwszej młodości. Stawałam się niewierzącą. Miałam dwadzieścia cztery lata, kiedy Chrystus nagle wtargnął w moje życie dzięki jakieś przypadkowej lekturze… Zdumiona, wstrząśnięta, nie śmiejąc, nie mogąc zresztą uwierzyć, zaczynałam domyślać się, kim może być Chrystus. Pochłaniałam Ewangelie, które przeniknęły mnie, zatopiły, przekazując dziwne ciepło, niewiarygodną radość… Klękałam i błagałam o łaskę wiary. I w kilka miesięcy później wierzyłam już w Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem i zmartwychwstał. Od tej chwili minęło trzydzieści lat i Chrystus trwa w centrum mojego życia, jak paląca się lampa. Przetworzył mnie całkowicie. Żąda ode mnie, żebym po prostu kochała i żebym Jego twarz rozpoznawała we wszystkich twarzach, które spotykam, żebym jego szukała we wszystkich, którzy cierpią.”

Odpowiedzi innych są ważnym świadectwem wiary, ale nigdy nie zastąpią naszej osobistej odpowiedzi na pytanie: kim jest dla mnie Jezus Chrystus?