Maryja, ojczyzna, krzyż

Maryja, ojczyzna, krzyż

Choć dziś 2 maja, ale liturgicznie 3 maja. W starszym pokoleniu Uroczystość Maryi Królowej Polski budzi wiele emocji. Może nie tylko w starszym. W to święto jest wpisany patos, duma, poczucie przynależności do narodowej wspólnoty. Uczucia patriotyczne splatają się z pobożnością maryjną, z religijną żarliwością. Zwolennicy modernizacji i europeizacji Polski wmawiają nam, że tak nie wolno. Że miłość do Boga, do Maryi i miłość do Polski nie mogą się łączyć w całość. Że musi nastąpić rozdział spraw państwowych i religijnych. Że prezydent nie może się publicznie modlić. Że krzyż czy obraz Maryi nie może pojawiać się w pobliżu herbu i flagi. Nie powinniśmy ulegać tej presji. Polska i wiara katolicka są ze sobą związane. Tak po prostu jest. Taka jest nasza historia, która ukształtowała naszą narodową tożsamość. I ta historia nie jest przeciwko tym, którzy katolikami nie są lub nie czują. Polacy kochający Boga i kochający swoją ojczyznę modlą się dziś do Maryi jako Królowej Polski. Jej zawierzają Polskę w trudnym momencie dziejów.
Idziemy po ścieżkach wydeptanych przez poprzednie pokolenia. 350 lat temu król Jan Kazimierz podczas szwedzkiego potopu ogłosił w katedrze lwowskiej, że Maryja jest Królową Polski. Choć tytuł Królowej Polski był obecny w pobożności Polaków znacznie wcześniej, to jednak właśnie potop i obrona Jasnej Góry wyniosły Maryję na duchowy tron w sposób oficjalny i uroczysty. W latach zaborów Jasna Góra stała się religijną stolicą Polski. Maryja – Królowa Polski była dla zniewolonego narodu znakiem nadziei i wewnętrznej wolności. W roku 1920, kiedy wojska sowieckie stały u bram odrodzonej II Rzeczpospolitej, biskupi ponowili wybór Maryi na Królową. Episkopat zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o ustanowienie specjalnego święta. W 1923 roku papież Pius XI, który jeszcze jako nuncjusz Polski bywał w Częstochowie, ustanowił dzień 3 maja świętem Królowej Korony Polskiej. Maryjną drogą prowadził nas Prymas Tysiąclecia w długiej nocy komunizmu.
Królowanie Maryi umacniało się zwłaszcza w czasach trudnych dla Polski. Potop, zabory, wojna z Rosją w 1920 roku, niewola PRL-u – te ciemne okresy historii kierowały Polaków w stronę Maryi. Być może dlatego w dzień Królowej Polski czytamy Ewangelię o Maryi stojącej pod krzyżem. Jezusowy testament spełniał się w dziejach Polski. Ilekroć Polacy doświadczali krzyża wojny, niewoli, ucisku, tylekroć słyszeli wyraźniej słowa: „Oto Matka twoja”. I naśladując św. Jana, „brali Maryję do siebie”.
Czego uczy nas Maryja stojąca pod krzyżem? Uczy wierności do końca, zwłaszcza w obliczu próby. Jest tam, gdzie powinna być kochająca matka. Czasem nie da się już nic zrobić, ale można być. Obecność jest ważna. Maryja nie dała się złamać przez cierpienie i niesprawiedliwość. Uczy nas męstwa w obliczu cierpienia i zła. Ona boleje, cierpi, ale nie rozpacza, nie lamentuje, nie obwinia, trwa wierna do końca mimo, że niekoniecznie rozumie. Cierpliwa wytrwałość. Tej cnoty zabrakło wszystkim apostołom oprócz Jana. Cierpienie jest zawsze próbą miłości i wierności. Królowo Polski, pomóż nam przetrwać kolejną próbę.

ks. Tomasz Jaklewicz