Ilu to już ludzi marzyło o stworzeniu nowego, lepszego świata. Już od początku dziejów ludzkości marzono o szczęśliwym raju na ziemi. Istniało i istnieje wiele teorii , które z dumą głosiły i głoszą, że odnalazły prawdę. I co? Jedne przeczą drugim. Zdarza się, że nie trzeba długo czekać, aby rzekoma prawda uznana została za nieaktualną, przestarzałą, nadającą się do lamusa ludzkich pomyłek, błędów i wypaczeń.
Pomimo naszych szczerych intencji i zabiegów w walce z nędzą, ciemnotą i zacofaniem, chociaż próbujemy budować sprawiedliwość, pokój i tolerancję – to nasze zabieganie i budowanie przepełnione jest lękiem, poczuciem zagrożenia, niepokojem i niepewnością czy podjęliśmy właściwą decyzję? Bywa, że człowiek nie widzi sensu w tym, co czyni. Coraz bardziej jest osamotniony i odczuwa ten bezsens. Także wspaniale rozwijająca się medycyna często jest bezradna wobec cierpienia, chorób i śmierci. Dlatego unosi się z tej ziemi ku niebu niemy krzyk, o którym mówi znana pieśń:
„Grzech nas oszpecił i w nędznej postaci
Stoim przed Tobą, jakby trędowaci.
O, spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
I ześlij Tego, co ma być zesłany”.
Chrześcijaństwo od samego początku wskazywało na Chrystusa i Jego Ewangelię, chcąc pokazać gdzie i jak należy realizować ludzką tęsknotę za doskonałością. To, co było aktualne w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jest aktualne i dzisiaj. Współczesnemu człowiekowi – zagubionemu, marzącemu o szczęściu, zalęknionemu, cierpiącemu, zastraszonemu, prześladowanemu – Kościół zawsze ukazuje Pismo święte i Krzyż.
Ktoś powie: oto jeszcze jedno pocieszenie, jeszcze jedna wizja, która pragnie uszczęśliwić człowieka. Czyżby słowa Apokalipsy były utopią?
Apokalipsa stwierdza:
„I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi.
i będą oni Jego ludem, a On będzie „Bogiem z nimi”…”.
Wielu myśli, że to nastąpi w bliższej lub dalszej przyszłości. Tymczasem ta nowa rzeczywistość dokonuje się teraz, w tym świecie bezsensu i cierpienia a przede wszystkim w nas. Chrześcijanin przez chrzest święty stał się nowym stworzeniem. To nowe stworzenie musi mieć nowe zasady, nowe przykazanie, nowe prawo.
W dzisiejszej Ewangelii świętej mówi nam o tym nowym przykazaniu Pan Jezus:
„Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; … Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.
Wprawdzie to przykazanie było już znane w Starym Testamencie: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego…”, ale to Chrystus nadał mu nową treść i interpretację. Wskazując na siebie, mówi: „Miłujcie się… jak ja was umiłowałem”. Jest to nowy punkt odniesienia.
Ta miłość jest nam ukazywana i dawana przede wszystkim w Eucharystii. Ten Sakrament, który trwa od wieczernika jest wpisany w dzieje całego Świata i w dzieje każdego człowieka. Kościół uczy, że Sakrament Eucharystii jest Sakramentem-Ofiary i Sakramentem-Komunią, i Sakramentem-Obecnością. A miłość, która rodzi się w nas w Eucharystii i dzięki Eucharystii, też w nas rozwija się. gruntuje i umacnia.
Miłość Chrystusa ma to do siebie, że wciąż domaga się czegoś więcej, nowego poświęcenia, nowego ducha.
Jeżeli żyjemy z Chrystusem to już nie umieramy, bo w nas jest życie wieczne. To do nas odnoszą się pełne nadziei słowa Apokalipsy:
„I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły…”. Przyjmijmy , Bracia i Siostry, te słowa z wiarą, nadzieją i miłością.